Ukoronowana żelazem całość (NIEOF. TŁUMACZENIE), Richelle Mead - Czarna Łabędzica, Mead Richell - Dark Swan ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->CZARNA ŁABĘDZICA"UKORONOWANA ŻELAZEM"Pod atakiemZiemia zadrżała tworząc więcej pęknięć niż do tej pory ją pokrywało. Kilkasekund minęło i wszystko się uspokoiło.- Trzęsienie ziemi? – zapytałam niepewnie- Nie – powiedział Volusian. Był w swojej materialnej formie dwunożnejrozglądając się dookoła ze zmrużonymi oczami. To było trochęniepokojące, że nie wiedział dokładnie jaki był problem.- Więc co my…Ziemia pod nami niespodziewanie się otworzyła. Mając tylko światło ogniamój wzrok był kiepski, ale wydawało mi się, że widziałam coś co wyglądałojak wyłaniający się z ziemi kształt serpentyny. Nie, to byłdosłowniekształt serpentyny, bo chwilę później w górę wystrzelił wielki wąż iwylądował zgrabnie w perfekcyjnym zwoju. Jego głowa zwróciła sięprzeciwko mnie i Kiyo i obdarzyła nas spojrzeniem jaśniejących, zielonychoczu. Światło jakie się z nich wydobywało podkreślało strzelający,rozwidlony język i późniejsze głośne syczenie.Za mną Kiyo zmieniał się w formę lisa, a ja zdecydowałam, że brońnajprawdopodobniej lepiej sobie tutaj poradzi niż małe ostrze athame.Kropla jadu spadła z ust węża i zaskwierczała, gdy uderzyła w ziemięprzede mną…Rozdział 1Nie pomylcie królowych wróżek z wróżkowymi księżniczkami.Tam skąd pochodzę dziewczynki, które chcą zostać księżniczkami wróżekzazwyczaj marzą o cienkich jak pajęczyna skrzydłach i plisowanychsukienkach. Na dodatek różowych sukienkach. Jestem całkiem pewna, żecyrkonie też są częścią bycia księżniczką wróżek, tak samo jak słodkieróżdżki z gwiazdami na czubku, które gwarantują życzenia. Wróżkoweksiężniczki oczekują cudownych żyć pełnych luksusu i przechadzek, takich,które zawierają małe leśne stworzenia będące na każde ich zawołanie.Jako królowa wróżek mogę przyznać, że sprawa z leśnymi stworzeniamijesttrochę bardziej zagmatwana niż ktoś mógłby przypuszczać. Ale całareszta? Śmiechu warta. Wróżki – a przynajmniej ten rodzaj z którymi jasię zadawałam – rzadko miały skrzydła. Moja różdżka jest wykonana zsurowych kryształów związanych razem i używam jej by niszczyćstworzenia z Tamtego Świata. Uderzyłam nią też paru ludzi w głowę. Mojeżycie jest brudne, ciężkie i krwawe, to także życie którego nie zniosłabyżadna plisowana sukienka. Noszę dżinsy. I co najważniejsze, wyglądamokropnie w różowym.I jestem całkiem pewna, że księżniczki wróżek nie muszą się zmagać ztakim rodzajem gówna z samego rana.- Zabiłem… Eugenie Markham.Słowa jakie przebiegły przez jadalnię wypełnioną około trzydziestką ludzijedzących przy okrągłych, drewnianych stołach były głośne i wyraźne. Byłtu sklepiony sufit i ściany z surowego kamienia co wyglądało jak częśćśredniowiecznego zamku, bo… cóż w pewnym sensie tak było. Nawiększości z porannych śniadań obecni byli żołnierze i strażnicy, ale paru znich było wysoko postawionymi służącymi którzy pracowali i żyli na zamku.Dorian, Król kraju Dębów i mój niewolniczo-kochający chłopak z TamtegoŚwiata siedział przy głównym stole i spojrzał do góry, by sprawdzić ktowygłosił takie poważne oświadczenie.- Przepraszam, mówiłeś coś?Mówiący, stojący po drugiej stronie stołu zarumienił się tak mocno, żekolor jego twarzy pasował do czerwonego munduru jaki nosił. Wyglądał nadwadzieścia-parę lat w ludzkiej rachubie co znaczyło, żenajprawdopodobniej miał sto lub więcej we wróżkowych – lub szlacheckich,taką nazwę wolałam – latach. Facet przygryzł wargę i wyprostował sięponownie próbując wyglądać godnie i spojrzał się na Doriana.-Powiedziałem,że zabiłem Eugenie Markham – człowiek – wyglądało na to,że był żołnierzem – rozejrzał się po twarzach dookoła bez wątpliwościsądząc, że jego wiadomość wywoła przerażone reakcje. U większości jegosłowa spowodowały konsternację, w dużej mierze dlatego, że połowazgromadzonych w tym pomieszczeniu ludzi mogła zobaczyć, że stoję nakorytarzu na zewnątrz – Zabiłem waszą królową i teraz wasze armiezostaną zniszczone. Poddaj się natychmiast Wasza Wysokość, KrólowaKatrice z Kraju Jarzębin będzie litościwa.Dorian nie odpowiedział od razu i nie wyglądał na zbyt skonsternowanego.Delikatnie poklepał swoje usta brokatową chusteczką i położył ją zpowrotem na swoich kolanach.- Martwa? Jesteś pewien? – spojrzał się w stronę ciemnowłosej kobietysiedzącej obok niego – Shayu czy nie widzieliśmy jej zaledwie wczoraj?- Tak, panie – odpowiedziała Shaya wlewając śmietankę do swojej herbaty.Dorian strząsnął jesienno-czerwone włosy ze swojej twarzy i wrócił docięcia słodkiego, powlekanego migdałami ciasta, które było podawane jakojego najważniejszy posiłek dnia.- Cóż, więc tak to jest. Nie może być martwa.Jarzębinowy żołnierz gapił się z niedowierzaniem, które wciąż rosło i rosło,gdy ludzie kontynuowali obserwować go z ciekawością lub po prostu goignorować. Jedyną osobą, która wyglądała na średnio skonsternowaną byłastarsza arystokratka siedząca z drugiej strony Doriana. Nazywała sięRanelle i była ambasadorką z Kraju Lipy. Przyjechała tu dopiero wczoraj inajwidoczniej nie była przyzwyczajona do głupich wpadek jakie się tutajzdarzają.Żołnierz ponownie zwrócił swoją uwagę na Doriana.- Czy jesteś takim szaleńcem o jakim mówią? Zabiłem Królową Cierni!Spójrz – rzucił srebrny i księżycowy naszyjnik. Zabrzęczał przy zetknięciuz twardą, taflową podłogą, a jasne, opalizujące kamienie ledwo wydobywałyz siebie poranne światło – Odciąłem to z jej zwłok. Czyterazmi wierzysz?To sprowadziło trochę ciszy do pomieszczenia i nawet Dorian sięzatrzymał. To w rzeczy samej był mój naszyjnik i sam jego widok sprawił,że w roztargnieniu poczułam goły punkt na swoim gardle. Dorian nosił swójwiecznie znudzony wyraz twarzy, ale znałam go wystarczająco dobrze, żemogłam zgadywać w gąszczu myśli wirującym za jego zielonymi oczami.- Jeśli to prawda – ostatecznie odpowiedział Dorian – to czemu nieprzyniosłeś tutaj jej zwłok?- Są z moją królową – odpowiedział gładko żołnierz myśląc, że w końcu magrunt pod nogami – Zatrzymała je jako trofeum. Jeśli będzieszwspółpracowałbyć możeci je odda.- Nie wierzę w to – Dorian spojrzał się przez stół – Ruriku, podasz sól?Ach, dziękuję.- Królu Dorianie – powiedziała niepewnie Ranelle – może powinieneś zwrócićwiększą uwagę na to co ma do powiedzenia ten człowiek. Jeśli królowa jestmartwa…- Nie jest – powiedział dobitnie Dorian – A ten sos jest przepyszny.- Czemu mi nie wierzysz? – zawołał żołnierz brzmiąc dziwnie dziecięco –Uważasz, że była niezwyciężona? Myślałeś, że nikt jej nie mógł zabić?- Nie – przyznał Dorian – Po prostu nie uważam żebyś totymógł ją zabić.Ranelle znów spróbowała.- Mój panie, skąd wiesz, że królowa nie jest…- Bo stoi tam. Czy wszyscy się w końcu zamkniecie żebym mogła zjeść wspokoju?Wtrącenie – i koniec tej farsy – wyszło z ust Jasmine, mojej nastoletniejsiostry. Tak jak ja, była w połowie człowiekiem. I w przeciwieństwie domnie była totalnie niestabilna i konsekwentnie jadła swoje śniadanie noszącluźne, ale utrudniające użycie magii kajdanki. Miała również na uszachsłuchawki, a śniadaniowa debata musiała pokonać jej obecną playlistę.Trzydzieści twarzy obróciło się w stronę gdzie stałam, koło wejścia iniemal wszyscy odepchnęli się od krzeseł by pospiesznie się pokłonić.Westchnęłam. Było mi wygodnie, gdy się opierałam o ścianę, odpoczywającpo ciężkiej nocnej wyprawie podczas oglądania tego absurdalnego rozwojuwydarzeń w moim domu w Tamtym Świecie. Przedstawienie się zaczęło.Wyprostowałam ramiona i weszłam do jadalni starając się wyglądać takkrólewsko jak tylko mogłam.- Raporty o mojej śmierci były bardzo wyolbrzymione – zakomunikowałam.Miałam wrażenie, że spieprzyłam cytat Marka Twaina, ale w tym tłumie itak nikt go nie znał. Większość myślała, że po prostu podaję fakty. Co taknaprawdę robiłam.Wypieki na twarzy jarzębinowego żołnierza niespodziewanie stały siębiałe, a jego oczy przypominały pięciozłotówki. Zrobił parę kroków do tyłu irozejrzał się niepewnie dookoła. Nie miał dokąd pójść.Wskazałam ręką na tych którzy stali i kłaniali się by usiedli i podeszłam doswojego naszyjnika. Podnosząc go z ziemi przyjrzałam mu się krytycznie.- Zepsułeś zatrzask – studiowałam go jeszcze przez chwilę i zwróciłamswoje spojrzenie na niego – Złamałeś go, gdy zerwałeś mi naszyjnik z szyipodczas naszej walki – niekiedymnie zabiłeś. Oczywiście. – ledwopamiętałam zmagania z tym facetem ostatniej nocy. Był jednym z wielu. Wcałym tym zamęcie go zgubiłam, ale najwyraźniej Katrice zdecydowała, byposłać go tutaj z historią po tym jak zdobył „dowód”.- Wyglądasz niesamowicie jak na martwą, kochanie – powiedział Dorian –Naprawdę powinnaś do nas dołączyć i spróbować tego sosu, któryprzyniosła Ranelle.Zignorowałam Doriana, dlatego, że wiedziałam, iż tego oczekuje iwiedziałam, że nie wyglądałam tak wspaniale. Moje ciuchy były podarte ibrudne i naliczyłam parę szram po ostatniej nocnej bitwie. Sądząc poczerwonej mgle jaką widziałam kątem oka miałam przeczucie, że mojewłosy były rozczochrane i sterczały w stu różnych kierunkach. Zaczął sięjuż robić gorący dzień, a mój duszny zamek sprawił, że obficie się pociłam.- Nie – wydyszał jarzębinowy żołnierz – Nie możesz być żywa. Balorpowiedział, że widział jak upadasz – powiedział, że królowa…- Czy możecie w końcu przestać? – zażądałam pochylając się blisko jegotwarzy. To sprawiło, że kilku z moich strażników zrobiło jeden krok bliżej,ale nie byłam zmartwiona. Ta oferma nie próbowałaby niczego, a poza tymmogłam sama się bronić – Kiedy twoja pieprzona królowa zamierzaprzestać rozdmuchiwać każdą plotkę o tym, że ja lub Dorian jesteśmymartwi do jakiegoś wielkiego oświadczenia? Nie słyszałeś nigdy o zasadziehabeas corpus?Nieważne. Oczywiście, że nie.- Tak właściwie – wtrącił Dorian – Znam łacinę.- To i tak nie zadziała – warknęłam do jarzębinowego faceta – Nawet jeślibędziemy martwi to nie sprawi, że zatrzymamy nasze królestwa przedzdeptaniem waszego.To wyciągnęło go ze skamieniałego stanu. Furia go ogarnęła – furia zdomieszką szaleństwa.- Ty półkrwi suko! Totyjesteś tą która zostanie zmiażdżona. Ty, KrólDębów i wszyscy, którzy żyją na waszych przeklętych ziemiach. Naszakrólowa jest wspaniałomyślna i wspaniała! Już negocjuje z Krajami Osiki iWierzby by zjednoczyć się przeciw tobie! Zmiażdży cię swoją stopą izabierze ten kraj, zabierze i…- Mogę go zabić? Proszę? – to była Jasmine. Patrzyła na mnie prosząco izdjęła słuchawki. To co powinno być nastoletnim sarkazmem tak naprawdębyło śmiertelnie poważne. W dni takie jak te żałowałam, że trzymałam ją wTamtym Świecie zamiast wysłać ją do życia z ludźmi – Nie zabiłamżadnego z twoich ludzi Eugenie. Wiesz, że nie. Pozwól mi coś mu zrobić.Proszę.- Jest tu pod flagą rozejmu – automatycznie odpowiedziała Shaya.Protokół był jej specjalnością.Dorian obrócił się do niej.- A niech to kobieto! Mówiłem ci żebyś przestała ich tu wpuszczać zimmunitetem. Bądźcie potępione zasady wojny– Shaya tylko sięuśmiechnęła obojętna na jego udawane oburzenie.- Ale onjestchroniony – powiedziałam niespodziewanie czując się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • emaginacja.xlx.pl
  •